środa, 23 maja 2012

Mój sekret ...

Za mną 28 tydzień ciąży i zdradzę Wam tajemnicę: to będzie dziewczynka. Kolejne usg potwierdziło dziewczynkę więc pomału zaczynam szykować wyprawkę ... Ja czuję się bardzo dobrze nadal pracuję a moja lekarka nie ma do mnie żdanych zastrzeżeń. Paulinka szczęśliwa i na następną wizytę za 4 tygodnie idzie ze mną ... a teraz przed nami wielkie przygotowania ...


W czerwcu planujemy jeszcze sobie "mini urlopik" ... 

czwartek, 17 maja 2012

1000 km w weekend

W miniony weekend byliśmy na Komunii Chrześniaka w okolicach Warszawy ... Wyjechaliśmy w piątek po pracy i przedszkolu. Droga minęła nam sprawnie, praktycznie z dwoma postojami w celu rozprostowania nóg :) a tak to wesoło przy muzyce, książkach, zgadywankach i wszelkiego rodzaju urozmaiceniach szczęśliwie dojechaliśmy do celu. Paulinka przyzwyczajona do naszych samochodowych wojaży bez najmniejszego problemu zniosła prawie 500 km podróż w jedną stronę. Z racji tego że Komunia była w sobotę, powrót zaplanowaliśmy na niedzielny poranek - spokojnie po śniadaniu. Na powrót mieliśmy już inne plany aby jeszcze co nieco pozwiedzać po drodze. Tym razem padło na zamek w Golubiu Dobrzyniu. Paulinka jako miłośniaczka zamków przeszczęśliwa, jak zawsze wszystko ją interesowało i z zaciekawieniem słuchała tego co mówił przewodnik. Na dziedzińcu zamku trafiliśmy na przegląd muzyki ludowej. Wysłuchaliśmy, odpoczeliśmy, zjedliśmy dobry obiad i ruszyliśmy w kierunku domu ...





poniedziałek, 7 maja 2012

Majówka

Za nami nasza najdłuższa Majówka bo aż ... 9 - dniowa. Potrzebowałam juz takiego mini urlopu, potrzebowaliśmy całą trójką tych leniwych poranków, śniadań w szlafrokach i chwil takich tylko naszych. Do tego iście letnia pogoda i nic więcej nie potrzeba nam było do szczęścia. Od rana do wieczora czas na naszym ogrodzie - praktycznie już poranną herbatę spijaliśmy w naszym ogrodowym zaciszu. Obiady, kolacje w altance uhm cudnie wprost. Nasza Paulinka przeszczęśliwa korzystała ze swoich ogrodowych atrakcji typu trampolina czy zjeżdzalnia. Przez pierwsze 4 dni nie było opcji żeby gdziekolwiek ruszyć dalej bo ciągle słyszeliśmy z ust naszej córci: "ale mi tu tak dobrze, jest tak cudnie więc po co gdzieś jechać" ... Zabawie nie było końca ...


A my korzystaliśmy z pogody i sadziliśmy, przesadzaliśmy. Dopieszczaliśmy ogrodowe kąty  ... Wieczorami były wycieczki rowerowe pt. tata&córka a mama w hamaku z ksiazką w dłoni korzystała z chwili :)

W czasie naszego wolnego nie mogło zabraknąć oczywiście ukochanych spacerów brzegiem morza ...



Od dzisiaj znowu zaczęlismy obowiązki pracowo - przedszkolne i nie powiem że łatwo się wstawało :) zwłaszcza tej najmłodszej ...