poniedziałek, 7 maja 2012

Majówka

Za nami nasza najdłuższa Majówka bo aż ... 9 - dniowa. Potrzebowałam juz takiego mini urlopu, potrzebowaliśmy całą trójką tych leniwych poranków, śniadań w szlafrokach i chwil takich tylko naszych. Do tego iście letnia pogoda i nic więcej nie potrzeba nam było do szczęścia. Od rana do wieczora czas na naszym ogrodzie - praktycznie już poranną herbatę spijaliśmy w naszym ogrodowym zaciszu. Obiady, kolacje w altance uhm cudnie wprost. Nasza Paulinka przeszczęśliwa korzystała ze swoich ogrodowych atrakcji typu trampolina czy zjeżdzalnia. Przez pierwsze 4 dni nie było opcji żeby gdziekolwiek ruszyć dalej bo ciągle słyszeliśmy z ust naszej córci: "ale mi tu tak dobrze, jest tak cudnie więc po co gdzieś jechać" ... Zabawie nie było końca ...


A my korzystaliśmy z pogody i sadziliśmy, przesadzaliśmy. Dopieszczaliśmy ogrodowe kąty  ... Wieczorami były wycieczki rowerowe pt. tata&córka a mama w hamaku z ksiazką w dłoni korzystała z chwili :)

W czasie naszego wolnego nie mogło zabraknąć oczywiście ukochanych spacerów brzegiem morza ...



Od dzisiaj znowu zaczęlismy obowiązki pracowo - przedszkolne i nie powiem że łatwo się wstawało :) zwłaszcza tej najmłodszej ...

8 komentarzy:

  1. Asiu cudnie wygladasz!!!!!!!!!! Ja zazdroszcze tych kawek i posilkow zjadanych na swiezym powietrzu a moje dziewczyny zapewne prywatnego placu zabaw. Paula sliczna masz bluzeczke ;) Sciskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wyglądasz Asiu!!! Zdjęcia z córcią przytulającą się do brzuszka wspaniałe!!! poniekąd Ci zazdroszczę...;))) Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Asia, Wy na każdą naszą imprezę i nie tylko macie zaproszenie "open". Przyjeżdżacie i już ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. ...jej nie mogę się napatrzeć masz Asiu taki słodki i już całkiem spory brzuszek...;)...oj w tym roku to chyba się nic szczególnego w moim ogrodzie się nie wydarzy , bo jeszcze nie nawieźliśmy ziemi , a gdzie tu mówić o sadzeniu czegokolwiek ...przyznam że brak kasy na o wszystko ...w tym roku chcielibyśmy zrobić podbitkę , elewację , barierki na tarasie oraz płot...więc myslę że w przyszłym roku dopiero powalczę z ogrodem ...teraz jestem na etapie przekopywania i wyrywanie tego najgorszego...co mi pozostało -napawać się ogrodami innych np.Waszym...;)...cudowne focie-zresztą jak zawsze...i nic dziwnego ,że Paulinka nie chciała opuszczać swojego zakątka zabawowego , to chyba zrozumiałe prawda??....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu ależ masz już cudny brzusio :)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu, jak najbardziej zapraszamy. To byłoby super, gdybyście zagościli na urodzinach Roxanki. Proszę przemyślcie tą opcję.:-):-):-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze się trzymasz ciotka a na roześmianą buźkę Poli w czasie ogródkowych szaleństw zawsze jest miło popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń